- Wiedziałem, że cię pojebało Dave. "Jedźmy przez pustynię, będzie szybciej", kurwa. Benzyna się kończy. Picie się kończy. Twoje życie też się kończy, Dave, jeśli zaraz nie wyjedziemy na coś co będzie przypominało drogę.
- Spokojnie Lemmy, zaraz wylądujemy w Vegas, zabawimy się w kasynach, narąbiemy się w trupa i będzie pięknie. Nie panikuj tak, patrz na życie bardziej optymistycznie. Parę lat temu udało nam się przeżyć i spieprzyć z frontu. Steve nie miał tyle szczęścia, pamiętam jak jego głowa wylądowała pod moimi nogami.
Lemmy i Dave jechali przez pustynię starym rzęchem który mógłby przypominać Cadillaca z lat '80 XX wieku. Wiatr we "włosach", piasek w zębach. Mieli dużo szczęścia, że się spotkali w Hegemonii. Dwóch kumpli z frontu, jedyni którzy przeżyli tę noc...
_________________________________________________________
-Co to kurwa jest! - krzyknął Lemmy. - to ma łeb Franka, a jeszcze wczoraj z nim gadałem!
-Nie pierdol tylko strzelaj!
-Widziałeś co to to zrobiło ?! Rozjebało gniazdo ckm, przyjmując wcześniej na siebie całą serię! Sam sobie, Dave, szukaj tego procesora w tym truchle, kurwa, ja spieprzam stąd i nie mam zamiaru czekać ani chwili dłużej, mamy szczęście, że Moloch ma sporo roboty z chłopakami. Ja pierdole, on wyrwał temu gościowi głowę razem z kręgosłupem ?! Przecież to jest niemożliwe!
-Nie gadaj tyle tylko mi pomóż, jeżeli chcę znaleźć ten procesor to go znajdę!
-Dobra, niech Ci będzie. Ale róbmy to na pełnej kurwie!
Zabrali się do patroszenia robota. Dave i Lemmy stali na środku pobojowiska, Łowca leżał pod ich nogami, Dave grzebał mu w miejscach gdzie podejrzewał, że znajdzie procesor. Zamęt bitwy mu nie przeszkadzał, za ich plecami inni Łowcy ganiali za "żołnierzami", nie zwracając na nic uwagi. Na horyzoncie pojawiła się kolejna fala robotów. Ani Dave, ani Lemmy starali się nie zwracać na to uwagi, robili swoje. Nie do końca wiedząc po co niejakiemu sir Franklinowi procesor Łowcy.
-Mam! Mam ten procesor! Teraz spierdalamy Lemmy, bo nie mam ochoty walczyć z kolejnym robotem, już przez tego prawie straciłem głowę.
-He he. Masz słabość do Łowców, Dave, szybko się w nich zakochujesz. - Odparł Lemmy szczerząc się do Dave'a
-Co? Nie rozumiem tego, gościu.
-No wiesz, stracić głowę, zakochać się i w ogóle, nie?
_________________________________________________________
-Ha! Mówiłem, że dojedziemy do Vegas?
-Tak, ale mówiłeś, że będziemy szybciej przez pustynię, a nam już się praktycznie skończyła benzyna. Masz wielkie szczęście, Dave. Gdyby nie to posłużyłbyś mi za prowiant na pustyni.
Las Vegas jest piękne. Oświetlone neonami, wjeżdżając do tego miasta człowiek czuje się tak jakby wojny nigdy nie było, jakby ani Moloch ani Neodżungla nie istniały. Czuć radość z życia bijącą od miejscowych, może dlatego że mieszkają w pięknym miejscu jak na te czasy, a może dlatego, że mogą zarobić na idiotach którzy tu przyjeżdżają, może to dzięki Tornado.
Dwóch towarzyszy wjechało do centrum swoją furą, od razu robiąc sporo hałasu i zwracając na siebie uwagę.
-Dave, idioto, jak mogłeś wjechać w jedyne drzewo w mieście?! Gdzie ty się prowadzić uczyłeś!
-To nie moja wina, pączusiu, hamulec się rozwalił.
-Uważaj, żeby kto inny ciebie nie rozwalił, za te pedalskie teksty.
-...- odparł Dave.
_________________________________________________________
- Co to do chuja ma znaczyć, że ten procesor jest uszkodzony ?! - darł się na cały głos Dave.
- Zwyczajnie Mechaniku, musieliście go źle usunąć, nie możemy z nim nic zrobić. Będziecie musieli udać się po kolejny. - Odparł spokojnie sir Franklin
- Chyba wam prądu w kitę najebało, jeśli myślisz, że znów pojadę na front tylko po to, aby dać się zabić Łowcy. Na mnie nie licz.
- Nie zrozumieliście mnie, panie Dave. To nie była prośba, to był rozkaz.
- Mam w dupie wasze rozkazy. Jestem pierdolonym indywidualistą, jestem człowiekiem, jestem wolny i mogę decydować za siebie
- Nie, panie Dave, nie jest pan wolny, nie może pan decydować za siebie. Jest pan na moich usługach. To ja mówię kiedy może pan zrezygnować z pracy u mnie. Zarówno pan jak i pan Lemmy jesteście moimi zabawkami. Czy to się panu podoba czy nie i pan, panie Dave, jak i pański towarzysz wyruszycie na front jeszcze raz. I dla pewności przyniesiecie 2 procesory.
... cdn.
Bardzo fajnie napisane. Bez zbędnego idiocenia się w opisach, wszystko załatwione dialogami... Ech. Żeby moi gracze prowadzili takie rozmowy :D
OdpowiedzUsuń