Agenci Molocha są wszędzie - również w Texasie. Wiem daleko, ale gdzie lepiej uderzyć niż w żywność tego ścierwa które żyje? Ale zacznijmy od początku - do Texasu trafia duży transport ciągników, traktorów i innych sprzętów rolniczych i sprzedają je za bardzo niską cenę! Zaskakujące? Ano, ale każdy chwyta okazję prawda? Tak więc albo sami gracze będą chcieli kupić sobie ciągnik (może mają ziemię w Texsasie), albo można ich wynająć do tego by kupili i zawieźli jakiemuś magnatowi, któremu jest potrzebne lub jeśli są przedsiębiorczy to mogą kupić aby odsprzedać, za jeszcze drożej.
Ciągniki czy traktory wszystko w bardzo dobrym stanie, więc na wstępnie nic nie ma strasznego - po drugie, nawet jeśli bohaterowie są psychopatami, którzy wszędzie widzą spisek - zajrzenie pod maskę nic im nie da, bo wszystko jest w porządku. Dodatkowo sprzedawca, daje również kilka części zamiennych w ramach gwarancji. Więc wszystko wygląda dobrze. Prawda? Zbyt dobrze? Może. Jeśli bohaterowie są nazbyt podejrzliwi, możesz śmiało przedstawić następującą scenę: kłótnia między kupującym a sprzedawcą, gdzie kupujący wykłóca się o to, że został oszukany. Bohaterowie powinni stwierdzić, że rzeczywiście coś jest nie tak - to powinno podnieść akcję gry i pewnie przyłączą się do kłótni. Okaże się, że to nic wielkiego - jakiś kabelek się zepsuł. Sprzedawca zaproponuje kupującemu w ramach zadośćuczynienia kilka części zamiennych i kabelek, który jest potrzebny kupującemu. Nic wielkiego - powinno to przekonać bohaterów, że sprzedawca nie jest wcale agentem Molocha, bo go przecież jeszcze nie ma na planszy.
Przygoda zakłada, że bohaterowie kupują sobie czy komuś te traktory i wyjeżdżają z nimi w świat - nudno póki co i brakuje Molocha prawda? Więc nie podkręcajmy tempa. Najpierw muszą się przyzwyczaić, żeby potem przeżyć jeszcze większe piekło. Tak więc wracają na rolę - nie zależnie od tego czy wynajęci czy dla siebie muszą otrzymać jeszcze kilka spokojnych prac: rola, atak południowców, jakiś mutek, wypalanie Neodżungli, szukanie koni nocą, łapanie krów i takie tam. Niech poznają lepiej ludzi, zbliżą się do nich, przyzwyczają, aż którejś nocy coś musi iść nie tak. Nic takiego oczywiście jeszcze - dobre horrory zaczynają się od niepozornych wydarzeń zakłócających codzienność - najważniejsze jednak jest aby nie było jakiegoś dużego przeskoku w wydarzeniach. Poprowadź jakąś osobną przygodę w której to wydarzenie jest jakimś mało istotną sytuacją: psuje się traktor. Oczywiście można go bez mniejszego problemu naprawić, chodzi o samo wydarzenie.
Co dalej - do teraz było nudno, ale niestety trochę jeszcze muszą wytrzymać, więc dokończ ostatnią przygodę i wtedy dopiero uderz z podwojoną mocą. Bez żadnego postoju. Nagle podbiega do nich człowiek - ten sam który im sprzedał maszyny do pracy w polu i krzyczy do nich, żeby mu je oddali, nie ma nic żeby je odkupić, jest zmęczony, prawie że pada ale zadanie: zabrać maszyny jest ważniejsze. Ważniejsze. Gracze mają oddać bo stanie się coś złego. W okolicy MOLOCH. Tak dobrze usłyszeli - jest jakaś dziwna wyprawa Molocha, który zabiera wszelkie sprzęty mechaniczne i przerabia je na roboty. Trzeba to szybko sprawdzić. Przed podmianką psują się często. Psuły się? Szybko trzeba działać. Tak się składa, że niedaleko stąd - niestety sprzedawca - stracił wóz. Duży TIR i może przewieźć wszystko w bezpieczne miejsce. Dogadał się bowiem z jednym farmerem już. Ma miejsce, zbada maszyny i odda wszystko co do gambla a postara się nawet więcej, ale nie może, absolutnie nie może pozwolić na to, żeby jego reputacja została potargana. Za nic na świecie! Potrzebuje części zamiennych do TIRa, ale najlepiej, żeby ktoś z nim poszedł, żeby całość szybciej naprawić i ktoś do ochrony. Miał jednego ochroniarza, ale padł kiedy dorwali go Południowcy. Niestety nie każdy ma tyle szczęścia co on.
Bardzo otwarta przygoda, bo może rozwinąć się na kilka różnych sposobów w zależności od graczy i ulubionego stylu Mistrza Gry. Wygląda elastycznie i ciekawie. Myślę, że gracze nie będą mieli problemu z wplątaniem się w wydarzenia, ale wiadomo - można im to jakoś ułatwić.
OdpowiedzUsuńOj, coś mam wrażenie, że coś podobnego się u mnie w kampanii wydarzy... Dzięki za inspirację! :)
Bardzo dzięki za komentarz :)
OdpowiedzUsuńA może napiszesz notkę na obecną edycję Karnawału, a? Warto! ;)
OdpowiedzUsuń