czwartek, 24 marca 2011

Karnawał 20 runda

Ostatnio ruszyła następna runda (20 już) Karnawału Blogowego a że inspiracja i temat jest więc zacznę swoje. Przeczytałem sobie przed napisaniem własnego tekstu, te teksty które się do teraz pojawiły. Doczytałem się kim MG jest i okazuje się, że to dobry chłopak z masą pracy. Ja ostatnim czasem właśnie ten obraz Mistrza próbuję zwalczyć. Znaczy nie cały - niech ten wątek z dobrym chłopakiem zostanie. Przecież MG musi być kumplem i sędzią, ale czy tą całą resztą też? A przede wszystkim czy to wszystko musi być na jego głowie?

W większej części podręczników, które miałem okazję przeczytać napiszą Ci, że tak: MG ma znać świat, ma znać mechanikę i ma stworzyć przygodę. A reszta co robi? Nic. Przychodzą przecież na gotowe - w końcu odwaliłeś już całą pracę. Czy tak powinno być? Nie.

Dlaczego?

MG nie powinien być sędzią. Sędzia to ktoś kto nie stoi ani po stronie oskarżonego ani oskarżyciela. A moim zdaniem gracze i MG powinni "sędziować" mecz. Każdy powinien być sprawiedliwy  i należy znaleźć takie rozwiązanie, które zadowoli każdego i MG i Graczy. Nigdy nie zabiłem bohatera graczy bo stojąc na staży zasad należało. Ani mojego BNa, który miał jeszcze rolę do odegrania. To w końcu gra.

MG to nie scenarzysta. Nie masz obowiązku mieć wszystkiego zaplanowanego. Masz się bawić. Nic mnie bardziej nie irytuje jak moje zaangażowanie przed sesją w porównaniu do zaangażowania graczy. Ty - MG - przychodzisz z mapkami, przychodzi z scenariuszem dopracowanym, przychodzisz z dopracowanymi BNami a gracze sobie siedzą, spiją dwa piwka i stwierdzą że sesja słaba bo nikogo nie zabili - wina czyja? MG.

Moim zdaniem nad scenariuszem pracuje się raz - od samego początku, jeszcze przed sesją jak i po sesji ustalając założenia na następną sesję. Ważną rzeczą w RPG jest to, aby każdy grał w tę samą grę, ale przede wszystkim każdy otrzymał od sesji to czego oczekiwał. Dlatego nie tylko MG spełnia swoje oczekiwania, ale i gracze i zarówno jeden jak i drudzy muszą włożyć tę samą ilość pracy (chociażby przygotowując rzeczy, które ich postacie mogą wykonać) lub przygotowując sceny dla MG (nigdy nie miałem nic przeciwko by sesja była ciekawsza dać graczom do dyspozycji całą scenę)

Mam nadzieje, że nie odbierzecie mnie jako sfrustrowanego GMa, który narzeka na wszystko co chodzi i rzuca kostkami. Jakoś daje sobie radę, ale mimo wszystko musiał napisać o tych kilku rzeczach: denerwuje mnie kiedy bohaterowie mówią, że scenar i organizacja to rola MG a oni przychodzą się bawić, w końcu złota zasada mówi, że każdy się ma bawić!

9 komentarzy:

  1. Już jakiś czas temu stwierdziłem, że nie ma co się wysilać z robieniem idealnych dopracowanych scenariuszy bo i tak nigdy nie będzie po mojej myśli, Gracze to stworzenia podstępne i chytre, zrobią wszystko, żeby MG dostał białej gorączki. Chociaż faktycznie czasem, a nawet nie czasem muszę się na siedzieć przy kartce papieru rozmyślając czasem jakieś zawiłości w scenariuszu. Z tym że u mnie te zawiłości muszą być krótkie i dość łatwe do rozwiązania. Dlaczego ? Ano dlatego, że grywamy głównie jednostrzały. Kampanii się jeszcze w Neuro nie podejmuje, może dlatego, że graczy mam porozjeżdżanych po Polsce i gramy tylko jak się zjedziemy w jedno miejsce, a to nie występuje dość często. Chociaż chyba muszę spróbować w końcu coś dłuższego zrobić, ale wcześniej konsultacja z Graczami.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem "idealnie dopracowany scenariusz" to taki, w którym wszyscy się świetnie bawią. Dla mnie najlepiej jak gracze mnie zaskakują, bo wtedy mogę improwizować i dopiero wtedy dobrze się bawię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z Tobą Hex i o improwizacji mam zamiar więcej napisać w swoim tekście na Karnawał.

    Też często byłem sfrustrowany że jako na MG spadało na mnie wszystko. Zrób scenariusz, BNów, dobrze poprowadź, scal ekipę itd. Rzadko kiedy gracze wykazywali inicjatywę i przejmowali pałeczkę chociażby w kreacji świata. Świetnie było jak wyskrobali historię postaci, że można było ją jakoś wykorzystać. No ale tak bywa. Grało się z tymi którzy byli dostępni a nie przebierało, bo nie było w kim.

    Pozdrawiam Avnar

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki za wpis i super, że zalinkowałeś do mojego bloga.

    To, co piszesz, to inne spojrzenie na istotne pytanie: kim tak naprawdę jest Mistrz Gry. Fajnie, że wypowiedziałeś się z innej perspektywy i niejako skrytykowałeś pewne stereotypy. Rzeczywiście gracze przychodzący do MG na sesję jako klienci to nie najzdrowszy stan. Spodobało mi się zdanie w Robotice, gdzie jest wyraźnie napisane, że MG nie jest kelnerem i jego zadaniem nie jest serwować wymyślnych dań graczom, którzy "płacą i wymagają".

    Z drugiej strony nie można popadać w skrajności. Gracze mogą i mają prawo oczekiwać od MG czegoś fajnego, spójnego i zajmującego. Mistrz Gry nie może podnosić argumentu, że "on miał plan", a "gracze go burzą", że "niszczycie mi sesję" i "ja się z wami nie bawię".

    Miałem tak kiedyś, nie było fajnie.

    @Sid: Jednostrzały się świetnie w klimaty Neuroshimy wpasowują. Gdybym miał wybrać jakiś mainstreamowy system wspierający jednosesjowe kampanie, to chyba byłaby to NS.

    @Hex w komentarzu: Święte słowa. Mam tak samo, dla mnie improwizacja jest istotną częścią zabawy. Często w podręcznikach czy poradnikach słychać takie słowa, by mieć jasny, plastyczny obraz sceny, przykładowo szczegóły karczmy, menu, rozmiar biustu kelnerki itd. Litości. Po co? Gracze w ogóle mogą nie wejść do karczmy a jak już wejdą, wszystko można zaimprowizować. I wychodzi równie plastycznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Notka wcale nie brzmi jak wynurzenia frustrata, zabrakło mi w niej jednak czegoś, co mogłoby zapobiec opisywanym przez Ciebie defektom. Wszak gracze mogą wiele zrobić dla dobrego przebiegu sesji, zawsze warto coś o tym napisać (mało jest takich tekstów).

    OdpowiedzUsuń
  6. //MG nie powinien być sędzią//
    Ale czasem musi nim być.

    //MG to nie scenarzysta.//
    Amen.

    //wina czyja? MG//
    Jak sesja była dobra to mówię, że to zasługa graczy, jak sesja była zła to mówię, że spierdoliłem jako MG.

    //Ważną rzeczą w RPG jest to, aby każdy grał w tę samą grę, ale przede wszystkim każdy otrzymał od sesji to czego oczekiwał.//
    Amen.

    //Dlatego nie tylko MG spełnia swoje oczekiwania, ale i gracze i zarówno jeden jak i drudzy muszą włożyć tę samą ilość pracy //
    Oj tam "tyle samo". Ja się cieszę jak są na sesji aktywni a jak zrobią cokolwiek po za nią to już w ogóle euforia.

    OdpowiedzUsuń
  7. @Tomakon
    //MG nie powinien być sędzią//
    Ale czasem musi nim być.

    Moim zdaniem nie musi tylko może. Zawsze można podjąć decyzję całą grupą. Jak się nie da to MG ma ostatnie słowo.

    @Matt
    Prawda. Następnym razem postaram się znaleźć jakąś odpowiedź i rozwiązanie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozumiem Cię bardzo dobrze. We mnie też budzi frustrację fakt, że ja przed każdą sesją muszę się napracować, a gracze przychodzą na gotowe, nic wcześniej nie robiąc. Do tego dochodzi jeszcze ten problem, że moi gracze (mówiąc delikatnie) z dystansem podchodzą do wszelkich innowacji,a przecież trudno, żebym wciskała je im na siłę.
    W związku z tym bardzo ważny jest dla mnie "zmuszanie" ich żeby robili coś poza sesją - pisali dzienniki swoich bohaterów, szukali informacji, których będą mogli użyć na kolejnej sesji, cokolwiek.

    I jeszcze ostatnia kwestia: jedno co mnie cieszy to to, że moi gracze zawsze potrafią ocenić kto sesję zepsuł - ja czy oni :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Improwizacja to słowo które zagościło na stałe w moich sesjach. A to dlatego, że moi mili gracze często chcą łazić po różnych bunkrach czy schronach, które zawsze ale to zawsze rozbudowuję do dosyć dużej plątaniny korytarzy i pomieszczeń i zawsze, ale to zawsze nie jestem na to przygotowany. Zresztą moi gracze wiedzą, że gdy wchodzą do bunkra to klimat sesji się zmieni w coś co można by nazwać horrorem psychologicznym :) Improwizacja to drugie imię MG

    OdpowiedzUsuń