niedziela, 24 października 2010

Sesja #1

Obiecywałem swoim graczom, że będą mogli czytać raporty z sesji, które będę umieszczał na blogu, wiec zaczynamy:

Po pierwsze bohaterowie

Pani Otaku Akari - ze swoim pięknym rumakiem
Pan Isawa Akio - najlepszy Shugenja Feniksów
Pan Joshihiro Kakita - Pojedynkowicz klanu Żurawia

W trakcje tworzenia postaci okazało się że Joshihiro-san został pobłogosławiony nemunarai o nieznanych właściwościach, który dość szybko wypadł z pamięci na korzyść fabuły gry.



Tak więc teraz do przygody słów kilka:

Część I
Przygodę rozpoczęliśmy w zamku klanu Borsuka w prowincji Tadago w zamku Oko niebios najwyższym zamku w całej prowincji. Tutaj bohaterowie zostali przyjęci przez Ichiro Chuga - dajmio klanu borsuka, jak i właściciel zamku. Otrzymali w darze od Ichiro kimona borsuka, w które postanowili się przyodziać.

Udali się również do herbaciarni, gdzie zapoznali się ze zwyczajami Gejsz, płaceniem za jedzenie i poznali Ronina - Kena, a nasz shugenja spędził czas w bibliotece czytając teksty historyczne na temat pochodzenia klanu borsuka.

Od Pana Ichiro otrzymali swoje pierwsze zadanie - przypomnieć chłopom o daninie jaka się należy dajmio. Tak więc ruszyli do wioski.  Tylko gdzie to jest? Od dajmio nie dowiedzieli się, ani gdzie to jest ani jak się wieś nazywa, ani jak tam dotrzeć? Z pomocą dłonią przyszedł do nich klan skorpiona i ku zaskoczeniu graczy sama Bayushi Kuchiko postanowiła im pomóc. Oczywiście pierwszym pytaniem jakie padło z ust graczy nie było dziękuje tylko "co tutaj robi tak zacny skorpion?"

Tu po raz pierwszy przekonali się jakie to wspaniałe jest życie samuraja - zażądali kąpieli, jedzenia a posłuszni chłopi starali się usługiwać najlepiej jak tylko potrafili. Nasi samurajowie zasnęli spokojnie spodziewając się, że rano danina będzie przygotowana dla ich Pana. Obudził ich w nocy krzyk.


Część II

Kakita-san znalazł jezioro w pobliżu wioski w którym to chłopi wyławiali ryby - na środku jeziora mieści się pagoda i drugie mniejsze jeziorko

Nasi dzieli bohaterowie bez cienia strach i najmniejszych wątpliwości ( również nago ) wybiegli zobaczyć co się dzieje. W koło wrzawa i chaos. Tylko szef wioski był na tyle trzeźwy i opanowany ( wiedząc, że grozi mu ścięcie czy jeszcze gorsze katusze ) odpowiadał na pytania samuraj kiedy reszta mieszkańców rozbiegła się szaleńczo.

Kiedy już nasi szlachetni wojownicy ubrali się i wybudzili ze snu udali się na miejsce zbrodni gdzie dość dokładnie oglądali nieboszczyka: był to miejscowy mistrz go - jeden z ulubionych towarzyszy gry samego dajmio, za co otrzymał również dom tylko dla siebie i swojej rodziny. Nie było jednak w pokoju nikogo a mieszkańcy wsi zapierali się, że nic nie wiedzą.
Ostatecznie Pani Otaku-san znalazła wbitą igłę w szyje nieszczęśnika - nie było to łatwe wyzwanie, ale dla tak godnego samuraja, zapewne nie stanowiło, żadnego problemu.
Sama igła jedna nie doprowadziła samurajów na jakieś dalsze tropy.
Kakita-san postawił przed szefem wioski ultimatum - do jutra ma się znaleźć odpowiedź na tę zagadkę.

Rano - kiedy już się obudzili po ciężkiej nocy - wszystko było gotowe: zarówno 3 wozy z daniną dla Dajmio jak i sprawcę zbrodni - młodego mężczyznę ściągniętego prosto z pola, któremu kazano się przyznać. Wtedy nasi bohaterowie poczuli pierwszy konflikt moralny: "nie chcieli ani zabić biednego niewinnego chłopa i tym samym uczynić jego całą rodzinę biedną, bo kto by ich przecież utrzymywał prawda? Ani też nie mogli zwątpić w słowa wodza wioski, ponieważ mógł popełnić seppuku". Ostatecznie zadecydowali, że za karę chłop musi dwa razy więcej pracować by wypracować wartość utraconego mistrza go, póki dajmio nie postanowi inaczej.


Część III
Powrót do zamku nie był krótką podróżą ponieważ woły chłopów nie były przystosowane do szybkiego tempa. Zanudzeni podróżą samuraje zostawili swoje konie przy murach zamku w opiece tamtejszej służby i udali się od razu do dajmio przynosząc mu dobrze jak i złe wieści. Schody na nowych samuraj zaczęły się kiedy dajmio zaczął pytać o dokładne sumy przywiezionych dóbr: ani Kakita-san ani Otaku-san nie przyjrzeli się dobrze temu co wiozą. Więc strzelili - dajmio uwierzył im na słowo, ale kiedy przyjdzie czas na sprawdzenie, może się okazać że będą żałować.

Na wieść o śmierci mistrza go Ichiro zdenerwował się, ale starał się nie dać po sobie niczego poznać. Nakazał też samurajom znaleźć w ciągu dwóch dni nowego mistrza. Wtedy na dworze spotkali dwóch skorpionów i dwóch krabów. Zaczęło się robić coraz goręcej - nie dość że skorpiony to jeszcze Kraby? Co oni tutaj robią? Ichiro zażądał też, by do wieczora postawili przed nim zabójce mistrza go więc nasi bohaterowie szybko zabrali się do pracy i udali się w powrotną drogę. Oczywiście droga była owocna w rozmowy - bali się bowiem skorpionów zamkowych i że każde ich słowo może zostać usłyszane. Ryżowe ścianki nie wydawały się odpowiednim powiernikiem tajemnic.

W drodze zapadł plan - postanowili zapytać wodza wioski o to kto jest wybitnym graczem go i żeby przyniósł go przed ich oblicze, wraz z winnym za śmierć poprzedniego mistrza go - o jego losie już niebawem miał postanowić dajmio. Nie czekając, natychmiast po przybyciu na miejsce zarządzili to co szybciej zostało postanowione. Gdy zjawił się pierwszy z oczekiwanych przez nich gości - nowy mistrz go - okazał się dzieckiem. Niestety żaden z bohaterów nie znał zbyt dobrze go. Za sprawdzenie umiejętności młodego chłopca wziął się Kakita-san, który siedząc często na dworze widział już niejeden mecz. Kazał przynieść plansze i kamyczki co zostało natychmiast uczynione. Już po niedługiej chwili Kakita-san wygrał mecz - również ku swemu zaskoczeniu - na oczach dziecka malował się jednak strach, więc mądrzy bohaterowie postanowili chłopaka zabrać z sobą.

Dostojni wojownicy postanowili że chłopi muszą iść za pomocą własnych nóg i młody mistrz go dość szybko zaczął się męczyć, z nim został więc - bardziej w tyle - Joshihiro-san. Morderce zaś Akari-san zaczęła poganiać aż padł przed samą bramą zamku. Tutaj służbie i uzbrojonym strażnikom kazała zabrać więźnia do lochów i wtedy poznała Pana Kakita Jiro - żurawia, który stacjonuje w zamku dla towarzystwa Pani Ichiro Hiroshi - żony pana Chuga. Pani Hiroshi należała kiedyś do klanu żurawia.

Jiro-san zaprosił  Panią Akari-san do siebie gdzie razem spędzili sporo czasu. Joshihiro zdążył wrócić z dzieckiem, kazał mu przenocować gdzieś, a jako że słońce zachodziło powoli a jego przyjaciółki nie było - trochę na nią zły - udał się na spotkanie z dajmio wydając zabójcę. Krzyki biednego chłopa niosły się przez całą noc, po całym zamku.

Joshihiro Kakita czuł że musi jeszcze sporo dziś zrobić, ponieważ trzeba jeszcze jakoś młodego chłopaka wpuścić na dwór - dlatego też znalazł go Pan Yogo Hakura, który częstując go jabłkiem został poproszony o małą przysługę - aby na dwór dotarła szybkim tempem wieść o tym, że na dworze jest dziecko mistrza go.

Bohaterowie spotkali się w koszarach dopiero późnym wieczorem i czuć było delikatne napięcie, postanowili więc zrelaksować się w herbaciarni, gdzie mieli wypić herbatę - był to jednak tylko pretekst dla błyskotliwego żurawia by poprosić gejsze o podarunek - małą ozdobną klamerkę do trzymania włosów i wyszedł. Na zewnątrz - w ulewie spotkał go Ken - ronin - który powiedział, że to klamra jego gejszy i należy się jemu - niecierpliwy Kakita-san mierzył się długo wzrokiem z Kenem. Woda z zaciekłością rwącego strumienia spływała po kimonie Joshihira. Samuraje czekali w skupieniu oczekując znaku od bogów na początek pojedynku. W końcu piorun uderzył i w tym momencie Joshihira-san uderzył a jego katana była znów schowana zanim samuraje usłyszeli grom pioruna. W ten sposób jego piękny miecz został splamiony krwią Ronina.

Część IV

Ranek przyniósł nowe myśli i nowe pomysły i wtedy też bohaterowie postanowili, że nie mogą mówić ani jednego słowa dotyczącego spisku, więc zaczęli zapisywać wszystkie plany i postanowienia i dopiero po spaleniu wszystkich dowodów ruszyli dalej.

Dajmio cieszył się z poznania nowego mistrza go i bohaterowie dowiedzieli się, że już jutro młody mistrz ma walczyć. Kakita nie ucieszył się na tę wiadomość. Dajmio kazał im odejść i Otaku-san udała się do Jiro-san który właśnie układał dla niej Haiku - czas minął im na rozmowach.

W tym czasie Joshihiro-san dowiedział, się że stał się częścią planu skorpionów, którzy czekając na jutrzejszy pojedynek go dotrzymali słowa. Na dworze pojawiła się wieść, że zjawił się jeden z Ise Zumi Togashiego-domo. Joshihiro próbował się jeszcze ratować i ruszył więc do brata dajmio - pana Ichiro Akitomo, który ku zaskoczeniu Joshihiro-san przyznał się, że nic nie wie na temat jakiegokolwiek pojedynku.

Bohaterowie postanowili przeczekać z całą sprawą do samego pojedynku.

Część V

Pojedynek

Młody mistrz go staje przed dajmio kiedy sala jest już zapełniona ciekawymi bushi i innymi dygnitarzami klanu borsuka, przedstawiciele klanu kraba jak i skorpiona niecierpliwie zbierają się w okół planszy. Yoko-san już siedzi przy białych kamyczkach - pokazując tym samym swoją wyższość nad przeciwnikiem. Joshihiro-san zastanawia się czy spytać Yogo-san o to by razem podjęli wybór miejsc, ostatecznie nie chcąc go zbytnio urazić rezygnuje z mocnych nacisków i dość ostro życzy młodemu mistrzowi powodzenia.

Cała sala zastyga - łącznie z dajmio - kiedy przez pierwsze minuty gry młody mistrz nawet nie chwyta kamienia by go położyć. Dwójka patrzy sobie tylko w oczy: Yogo pewnie, młody mistrz go ze strachem. Po piętnastu minutach cały czas patrzą sobie w oczy, a nasi samurajowie mają już serca w gardle. Po pół godzinie czuć już napięcie w atmosferze, a młody mistrz nie potrafi oderwać przerażonych oczu od mistrza Yogo. Kiedyś już prawie godzina mija samurajowie czują powoli stal wakizashi zbliżające się do brzucha kiedy nagle młody mistrz w przypływie odwagi odrywa wzrok od Yogo-san i kładzie pierwszy czarny kamyczek na planszy.




To ogólnie koniec z pierwszej sesji
Mam nadzieje że opis był ciekawy. Na sesji było więcej kwiatów i ciekawych haseł, ale niestety nie zapisałem wszystkiego. Jeszcze raz gratuluje graczom przeżycia i tego że udało im się wpleść w intrygę

P.S.: za pomysł na przygodę muszę podziękować Petrze - goistce :) Dziękuje za fajny pomysł bo dzięki niemu i gracze i ja świetnie się bawiliśmy

5 komentarzy:

  1. jak teraz sobie to czytam to jestesmy strasznie nierozgarnięci :) takie uposledzone samuraje :) ale na nastepnej sesji damy z siebie wszystko xD az w koncu dajmio wykorzysta jeden z wielu powodow jakie mu dalismy by nakazac nam seppuku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wcale nie jest tak strasznie jak mówisz :) Moim zdaniem jest bardzo dobrze.

    Wszystkiego tez nie musicie dawać - wystarczy że będziecie się dobrze bawić :)

    a co do Seppuku niestety - dla was - koleżanka podała mi świetny pomysł na samobójstwo, wiec lepiej się strzeżcie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Seppuku rzeczywiście nie radzę, pomysł jest arcy okrutny i bolesny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Seppuku będzie na pewno ostatecznością. Dziś następna sesja, więc dla zainteresowanych jutro pojawi się pewnie nowy raport.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ych. Jak ja nie znoszę tej kachiko. =='

    OdpowiedzUsuń