czwartek, 21 października 2010

Trujący bluszcz

Z jednej strony mówią, że u nas to zbytnio hardcorowo jest wiesz? Tylko ja się pytam: na co oni się tu pchają? Moim zdaniem by zaznać małego piekiełka. Czujesz ten miły zapach. Myślałem kiedyś że człowiek może tak pachnieć. Pachnieć jak zapach twojej matki, jak zapach ulubionego ciasta, pachnieć jak twój dom... Widzę, że wracasz pamięcią do wspomnień z dzieciństwa.


Dużo osób twierdzi, że to wzrok działa na nas najlepiej – zdjęcia wywołują na nas największe uczucia. Teraz zastanów się, kiedy ostatnio miałeś w dłoni zdjęcie własnej matki. Właśnie. A kiedy ostatnio czułeś jej zapach. Dawno prawda? A potrafisz sobie go przypomnieć. Widzę jak się uśmiechasz – potrafisz...

Teraz wyobraź sobie jaki ten zapach może być niebezpieczny, jeśli zastosowany w nie odpowiednim momencie: idziesz sobie lasem, polanka, obok mały strumyczek i zapach twojej matki. Nie poszukasz jej? Oczywiście że tak. Podchodzi bliżej strumyka i zapach robi się silniejszy. Idziesz dalej wchodzisz do małej jaskini i czujesz jak piecze twoje ulubione ciasto, robi twoje ulubione kanapki, czujesz zapach wody kolońskiej ojca. Wróciłeś do domu. Twoje mięśnie wiotczeją. Kładziesz się. Zasypiasz. Roślina cię trawi a w twój mózg wwiercają się wspomnienia.

Nie powiem miła śmierć – oczywiście jeśli jest jakaś miła śmierć – ale w trakcję pożerania nie będziesz nawet tego świadomy. Jeśli masz jakąś małą maskę przeciwgazową i trafisz do jaskini to możesz zobaczyć biedaków czy połowę ich ciała jak się uśmiechają. Nie jest to miły widok uwierz. Oni jeszcze żyją. Możesz z nimi pogadać i dowiesz się co widzieli – ich miny przestawią się uśmiechać, zobaczysz ból i śmierć. Będą cię nienawidzić, nawet jeśli dałeś im prawdziwe życie zamiast śmiertelnego snu.

Jeśli jednak pragniesz ostatecznego zapomnienia a nie masz kulki w spluwie idź tam...

Idź a zaśniesz jak małe dziecko. A teraz dobranoc maluśki – mama zaśpiewa ci na dobranoc to co lubisz...

1 komentarz: