piątek, 14 stycznia 2011

Wolsung - recenzja

Pod moje drzewko świąteczne dostało mi się ten oto piękny podręcznik (dar mojej wspaniałej przyszłej żony, której należą się podziękowania) i postanowiłem napisać pierwszą na blogu recenzję. Tak więc przejdźmy już do konkretów - podręcznik w całości przeczytałem w ciągu trzech miłych dni i byłem pod dużym wrażeniem. Dla tych, co uważają, że by grę dobrze ocenić trzeba w nią zagrać to miałem przyjemność tę grę testować i muszę przyznać, że zrobiono świetny kawał pracy.

Pierwsze wrażenie:
Czyli jak się sam podręcznik prezentował - tego moim zdaniem nie można nigdy pominąć - i bardzo mi się okładka jak i cała "estetyka" podręcznika! Rozdziały są bardzo wyraźne i łatwo natrafić na dział który nas interesuje a po drugie podręcznik jest naprawdę spory więc jest co czytać.



Rozdziały
Wprowadzenie: Jeden z nielicznych podręczników, które przeczytałem i nie zaczynają się od opowiadania, tylko od polecania filmów i książek - z jednej strony widziałem to już kilka razy i zdecydowanie nie przepadam za takim rozwiązaniem - wolałbym szczerze mówiąc dostać wykaz inspiracji na koniec.

Bohaterowie: Moim zdaniem najfajniejszy rozdział w całym podręczniku. Prosty, łatwo opisany i pełny mięsa. Po pierwsze mamy naprawdę masę ciekawych klocków z których możemy budować postacie: od dużych tak jak archetyp po małe smaczki jak państwo czy atuty dodatkowe. Klocki też nie są do końca opisane - jak np. Gadżet czy Dokonania naszej postaci. Można stworzyć naprawdę mocne, dobre i kolorowe postacie dzięki prostej budowie, ale przede wszystkim - co ważniejsze - będą wszystkie równe. No i przy każdym archetypie jest kilka cytatów ze świata (których swoją drogą mogło być więcej) - naprawdę świetne kawałki pełne smaczków.

Zasady Gry: Prosta i filmowa czyli dopasowana do świata i do głównego pomysłu: nie ma zbędnych ran, nie znajdziesz też HP ani dwóch wiader umiejętności - jest konkretnie - kilka cech i kilkanaście umiejętności. Nie ma skomplikowanego systemu do obliczania ilość punktów jakie mamy i ilość punktów wydanych. Do tego mamy jeszcze karty i żetony, które nie utrudniają testów, ale czynią je bardziej efektowne. Tak samo jest z mechaniką "walki" - inicjatywa to karty, potem kości i żetony i po kłopocie.

Testy: mamy 3 rodzaje testów: zwykłe/przeciwstawne/konfrontację to bardzo ciekawe rozwiązanie, którego jeszcze nie spotkałem. Pierwsze ma miejsce kiedy mamy zrobić coś prostego, ale "na czas", drugie jeśli sprzeciwiamy się komuś a trzecie jeśli jest naprawdę ważne dla fabuły i w dwóch ostatnich przypadkach gra jest w bardzo fajny sposób urozmaicana - wiemy czego chce gracz i wiemy jak chcemy mu przeszkodzić więc ustalamy to razem - dzięki czemu łatwiej zagrywać karty, albo żetony.

Opis Świata: Tu też duży plus dla twórców gry, bo mamy opisany świat pokrótce, konkretnie i w wielu płaszczyznach (geograficznie i historycznie) również uwzględniając kalendarium wydarzeń dla bardziej wymagających. Dla mnie jednak mnogość pomysłów była największym plusem - szczerze mówiąc  nie wyobrażam sobie sytuacji w której gracze przychodzą do mnie na sesję a ja mówię, że nie mam pomysłu. Pomysły pod wpychane wręcz wszędzie - kiedy piszą o geografii, o historii, o postaciach, o archetypach... dosłownie wszędzie - wystarczy otworzyć podręcznik na dowolnej stronie i jest. Oczywiście kilka pomysłów - dla każdego archetypu po kilka, więc jeśli jutro przyjdą do Ciebie gracze i powiedzą, Ci że potrzebują kampanii na salonach w Slawii wystarczy tylko otworzyć podręcznik na odpowiedniej stronie.

Z drugiej strony jednak każdy opis jest suchy, same fakty, brak szerszych opisów, czytając podręcznik miałem wrażenie - z początku - że prowadząc Wolsunga będę miał do wyboru 4-5 przygód. Potem zobaczyłem nawał pomysłów, które polecają autorzy gry i super, ale... po 200 stronach pomysłów ciężko jest się przebijać dalej.

Prowadzenie Gry: Jak już pisałem wyżej jest mnogość pomysłów prawda? Mało tego - od razu po kilku słowach o tym jak prowadzić dostajemy JESZCZE WIĘCEJ MIĘSA. Czyli dostajemy pomysły na przygody, pomysły na całe kampanię, kilka zasad co do budowania ekipy, prowadzenia im, jak zbudować wroga i tak dalej. Bardzo fajny rozdział, ale zawiera ponownie dużo za dużo pomysłów na przygody.

Obsada: Następny kawał świetnego mięsa - sporo potworów, sporo postaci i jeszcze pomysły na konfrontację (walka, pościg, dyskusja). Śmiesznie się tylko robi, kiedy jest opis dyskusji z T-Rexem.

Karty i obrazki: Tu niestety minus - niestety bo obrazków jest kilka fajnych, część za to niestety nie podobała mi się zupełnie, ale to jest mały problem w porównaniu z tym, że te same grafiki są wszędzie wykorzystane - i na kartach i w podręcznikach. A kupując karty do gry mają szczerą nadzieje, że znajdę tam więcej, niż w podręczniku... Cóż.

Reasumując: z zalet - fajna nieskomplikowana mechanika, dobrze opisany świat (podobny do naszego więc nie ma dużej filozofii), możliwość szybkiego zbudowania postaci i masa pomysłów na przygody. Z wad - pomysłów na przygodę jest za dużo, mogło być kilka opisów, opowiadań czy czegoś co się lżej czyta, część pomysłów zdaje się być napisana na siłę i brak urozmaicenia jeśli chodzi o obrazki.

2 komentarze:

  1. Uwagi autora recenzji dotyczące ilustracji bardzo mnie dziwią. O ile fakt że część się może nie podobać rozumiem i kładę na karb 'de gustibus', to inne uwagi są dla mnie dziwne. Na każde 2 strony podręcznika, który ma 470 stron przypada jedna (a czasem nawet dwie) ilustracje, a autor pisze, że "grafik nie ma za wiele" (!?!).
    Część z nich się powtarza? Nie w podręczniku, w nim nie ma dwóch identycznych. A tak stoi w akapicie 'pierwsze wrażenie' i jeśli ktoś zakończy czytanie na tymże wyniesie błędne pojęcie o całości.
    sir

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację - poprawiłem.
    Jedak - strona 118 i tył okładki to jeden z obrazków które się powtarzają. Po drugie podręcznik otrzymałem w zestawie z kartami i myślę, że stąd moje wrażenie powtarzalności rysunków.

    Również czytałem w tym czasie dodatki - Lyonesse: Miasto, Mgła, Maszyna i Wolsung - W pustyni i w puszczy. W pierwszym jest też kilka takich samych rysunków jak w podręczniku (ta z czarnego Jokera ) z czarnej talii, czy mechaniczny koń.

    Za ilość rysunków przepraszam - po przeliczeniu okazało się, że nie jest ich mało - ale pozostaje przy tym, że było to moje pierwsze wrażenie, które - jak zapisałem sobie w notatkach brzmi: Tekst dominuje zdecydowanie nad obrazkami.

    pozdrawiam i dzięki za konstruktywną krytykę

    OdpowiedzUsuń