Pustelnik
Myślisz, że nie ma ludzi, którzy żyją sobie spokojnie w dżungli. Tak jest śmiertelna, groźna i duszna, ale jak już się przyzwyczaisz to jest tak jak na północy – jakoś można żyć. W końcu mówimy o sobie że potrafimy się dostosować do każdego habitatu. Pustelnikowi się udało. To dziwny koleś. Szalony. Z resztą nie może być inaczej jak już wiele lat mieszkasz sam. Trudno też powiedzieć, czy Pustelnik to jedna osoba czy jest ich więcej. Wiele osób wróciło do nas dzięki jego pomocy: uzdrawiał, dawał jedzenie, wodę, czasem nawet broń czy też wskazówki jak dotrzeć z powrotem. Jednak każdy z tych osób opisywała Pustelnika inaczej – jedni mówią, że był wysoki, inni że niski, czasem łysy, innym razem miał długie włosy. No naprawdę – za każdym razem inaczej. Ale każdy z nich ma jedną wspólną cechę – coś roślinnego. Czy to noga połączona jest korzeniem z domem, czasem ręka wygląda jak gałąź, czasem nie ma kawałka skóry tylko liście ułożone obok siebie. Dlatego niektórzy mówią, że za każdym razem to ta sama osoba.
Mówi się też, że pustelnik za pomoc, radę czy cokolwiek zabiera coś w zamian. Czasem jest to drobnostka, którą masz przy sobie, czasem coś bardziej ważnego, niektórzy na swoim ciele znajdują nowe szwy, których ich zdaniem wcześniej nie było. Brzmi groźnie? Może, ale lepiej nie mieć jakiegoś kawałka ciała i żyć dalej nie sądzisz?
Armia Globalizacji
Ciężko powiedzieć skąd ta nazwa, ale muszę przyznać, że są ciekawymi postaciami. Kiedyś podobno były organizację, które chroniły zagrożone gatunki – dziś my jesteśmy zagrożeni.
Więc zebrało się kilka osób nadało sobie wojskowy rygor, dodali do tego ćwiczenia, pioseneczki, mundur i nazwali siebie armią Globalizacji. Na sztandarze mają przekreślony symbol WWFu. Oczywiście przekreślone misie widnieją na budynkach, na ich koszulkach czy gdzie się tylko da, więc raczej nie będziesz miał problemu by ich poznać.
Co do innych oranizacji są raczej neutralni. No chyba że znajdzie się jakiś obrońca drzew. Podobno była raz taka sytuacja – jakiś koleś się wybudził ze swojego lodowego snu i przyszedł głosić hasła ochrony przyrody pod adresem Armii Globalizacji. Chłopaki przyjęli go do siebie i spróbowali pokazać mu, że dżungla nie jest już tak dobra. Facet nie dał się przekonać więc wysłali go na tydzień do lasu. Powiedzieli mu, że jeśli przeżyje tydzień to wrócą po niego. Nie widziałem go dość długo.
Możesz do nich się dołączyć, jeśli chcesz – zawsze potrzebuja ludzi z dużym sercem do palenia lasów. Przeważnie uderzają gdzieś w głąb lasów, palą i tną drzewo, które sprzedaja dalej – do texasu na budowe płotów, czy do Nowego Jorku do polepszenia budynków by jakoś się trzymały kupy. Zmieniają towar na paliwo, broń i leki, czyli wszystko czego im brakuje.
Czasem też spotkasz w samej dżungli daleko położone placówki w jakiś ciekawych miejscach. Co Armia określa jako ciekawe? Jeśli blisko są owoce (halucynogenne, pobudzające czy tego rodzaju rzeczy) zwierzęta, stare magazyny. Więc jeśli coś takiego znajdziesz znaczy, że pewnie blisko możesz znaleźć placówkę Armii, która na miejscu walczy z lasem.
Pustelnik :) Bardzo ładne. Szkoda, że krótkie. Ale pierwsze co mi sie skojarzyło to San Antonio w moim wykonaniu. Już niedługo wskoczy na mój blog (liczę na Twoją ocenę).
OdpowiedzUsuńArmia Globalizacji - jakoś nie czuję wyjątkowości tej organizacji. 3/4 ludności południowych ZSA chce spalić Neodżunglę. Więc taka organizacja jest jedną z wielu :)
Zgadzam się z przedmówcą. Pustelnik dobry, ale krótki. AG- nie czuć klimatu NS i wyjątkowości frakcji.
OdpowiedzUsuń