piątek, 28 stycznia 2011

kreatywność w tworzeniu postaci

Spotkałem ostatnio na swojej drodze drobnego i często nie tak udanego jak chce mistrzowania napotkałem na swej drodze kilku bardzo twórczych graczy (w szczególności w internecie), którzy w dość twórczy sposób lubią budować postacie.

Co mam na myśli przez "twórcze"?

Postacie, które napotykałem - w szczególności w internecie - są tworzone w iście manczkinowski sposób z dodatkiem manczkinowskiej części fabularnej. Co mam na myśli:

po pierwsze do manczkinów - o ile ciągle w ramach zasad - nie mam nic przeciwko, wręcz przeciwnie chwalę sobie kiedy gracz, szuka wszelkich możliwości do tego by jego postać była najsilniejsza. Jak to powiedział jeden z moich graczy - ja od gry będę wymagać jednego, że kiedy ja mówię, że unikam ma mi się to udać. Moim zdaniem dobre podejście.

Denerwuje mnie kiedy zaczyna się "maczkinowanie fabularnie", kiedy postać zaczyna udawać wroga - przykładowo w NSce chce być pół mutantem pół robotem, który udaje człowieka. Albo chce grać Łowcą mutantów, któremu ojciec oddał EMP w dziedzictwie i bez opłat "mechanicznych" otrzymać taki przedmiot - oczywiście cały czas jest pół mutkiem - pół robotem i z tych dwóch "cech" też powinny wyniknąć mechaniczne korzyści.

Zastanawiam się jak takich graczy "uporządkować" czy jakkolwiek to nazwać. Dlaczego? Po pierwsze dlatego, że drużyna zaczyna być nierówna - można to spokojnie nazwać faworyzowaniem. Owszem każdy ma z życia tylko tyle ile sobie weźmie, ale tutaj powinno być - w miarę możliwości oczywiście - "sprawiedliwie"

4 komentarze:

  1. A propos "manczkinowania", polecam ten mój wpis.
    http://navarischepanzerwaffe.blogspot.com/2011/01/sowo-o-powergamingu.html
    Chyba więc ci chodzi o powergaming. ;)

    Odnośnie "optymalizacji fabularnej", to zalecam także uściślenie, co może postać fabularnie opisywać. Warto narzucić jakieś ograniczenia (np.: brak mieszańców, brak prezentów po dziadkach [poza mechaniką systemu], tylko jeden rodzaj pochodzenia). Najczęściej tak się dzieje - jak napisałeś - gdy gracze wiedzą, że odpowiednio kombinując opisem postaci mogą ugrać więcej. Niech się przeliczą. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mamy po prostu dwa różne nazwy dla tego samego pojęcia :)

    Ograniczenia w końcu narzuciłem bo musiałem, ale jest to moim zdaniem prywatnie bardzo nieprzyjemna sytuacja.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzeba takiego gracza kontrolować. I dużo tłumaczyć. Może się uda.

    Z własnego doświadczenia pamiętam StarWarsy gdzie grający Jedi koniecznie chciał być bardziej "powerny" niż inni.
    Było ciężko. Udało się dopiero po pytaniu "czy młody Skywalker pokona Hana Solo ?"

    Niestety przy tym typie gracza MG musi być twardszym i wredniejszym niż normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam inny sposób... Jeżeli chce mieć jakiś bonusik... PROSZĘ BARDZO!! Ale w pakiecie dostaje też cudowną bliznę!
    Za posiadanie dodatkowej sztuczki (bez płacenia gambli) dostanie coś lekkiego (np. brak małego palca ręki), ale jeżeli chce dostać EMP za free, to damy mu koszmarki straszne, przez co postać się dwa razy zastanowi, zanim pójdzie spać. :)
    Oczywistą oczywistością dla tych kreatywnych graczy jest uzasadnienie fabularne także blizn :)

    Niektórzy gracze poszli jeszcze dalej... Szanowny Pan Nosal uznał, że jego postać będzie miała depresję(sam opracował zasady), odetnie sobie ucho... Słowem: sam wymyślił, jak się ukarze za bonusy.

    To ma wiele plusów:
    - brak powergamingu
    - ubarwia postać (nie jest to cukierkowa, wypiękniona osóbka jak z taśmy produkcyjnej)
    - MG ma haczyk na gracza
    - gracze muszą jakoś uzupełniać swoje ułomności.

    OdpowiedzUsuń